Mural, któremu artysta nadał tytuł „Together” ma też wyjątkowy cel - zwrócenie uwagi na zbiórkę pieniędzy na leczenie Mai, dziewczynki dotkniętej rzadką chorobą genetyczną.
MURAL "TOGETHER"
W czwartek, 1 października 2020 o godz. 15:00 został oficjalnie "otwarty" mural, którego autorem jest Wojciech Brewka, jeden z najbardziej rozchwytywanych współczesnych polskich malarzy. To wielkoformatowe dzieło powstało dzięki spotkaniu kilku zdeterminowanych i pomysłowych osób: artysty, który zgłosił się do Fundacji Urban Forms z propozycją wykonania w Łodzi muralu w ramach Galerii Urban Forms, pana Michała Wojciechowskiego, właściciela kamienicy przy ul. Rewolucji 1905 r nr 48, który oddał do dyspozycji wyremontowaną ścianę budynku i Teresy Latuszewskiej-Syrda, prezeski Fundacji Urban Forms, która połączyła te wątki i całość koordynowała.
Mural, któremu artysta nadał tytuł „Together” ma też wyjątkowy cel - zwrócenie uwagi na zbiórkę pieniędzy na leczenie Mai, dziewczynki dotkniętej rzadką chorobą genetyczną.
Na „otwarciu” muralu, prócz zaangażowanych w jego powstanie osób były również pracownicy z firmy, gdzie pracuje mama Mai, którzy zaangażowali się w zbiórkę pieniędzy, obecność zapowiedział też senator Krzysztof Kwiatkowski.
W czasie otwarcia artysta podpisał pocztówki z muralem, które będą do nabycia w Łódzkiej Informacji Turystycznej, ul. Piotrkowska 28, a całkowity dochód ze sprzedaży wesprze zbiórkę na leczenie dziewczynki.
Fundacja Urban Forms
WOJCIECH BREWKA
Talent i serce
Sztuka jest po coś
Utalentowany filantrop
Tworzę, by żyć kolorowo
Maluję świat
Sztuka zaangażowania
Jest jednym z najbardziej rozchwytywanych współczesnych polskich malarzy. Należy do nowoczesnego nurtu artystów, którzy talent wykorzystują do zmieniania świata na lepsze. Właśnie rozpoczyna prace nad kolejnym zaangażowanym społecznie projektem. Mural w Łodzi ma wyjątkowy cel - zwrócenie uwagi na zbiórkę pieniędzy na leczenie dziewczynki dotkniętej rzadką chorobą genetyczną. Kilkudziesięciu kolekcjonerów, gotowych zapłacić krocie za obrazy Wojciecha Brewki, cierpliwie czeka, bo wiedzą, że we wrześniu pierwszeństwo mają wielkoformatowe misie, które artysta namaluje w dobrej sprawie.
40-latek, prawnik z wykształcenia, który kilka lat temu dla malarstwa porzucił karierę w sektorze finansowym, dziś sprawuje mecenat nad innymi twórcami i animuje kulturę. Interesuje go upowszechnianie sztuki, a nie zamykanie jej w domach kolekcjonerów lub za drzwiami galerii. Kiedyś z pomocą grafitti ożywiał pustostany w rodzinnym Kaliszu, teraz wychodzi ze swojej warszawskiej pracowni na ulice miast, żeby malować murale. Przenikanie sztuki do codzienności w połączeniu z akcją społeczną interesuje go najbardziej. Cieszy się, że jego prace mają nabywców na całym świecie, ale nie pociąga go jedynie sztuka dla sztuki - z entuzjazmem i z dużym sukcesem wykorzystuje ją w szczytnym celu.
Na warszawskiej Ochocie razem z „Wallart - ożywiamy ściany” i z dorosłymi osobami z niepełnosprawnością intelektualną odnowił siedzibę ich ośrodka dziennego pobytu. Pawilon stał się malowniczym dopełnieniem skweru, z którego korzystają także sąsiedzi placówki. W Łomiankach, wraz z młodzieżą z ośrodka wychowawczego, rozweselił muralem ściany szarego pawilonu. W Słupsku, na jednym z budynków w centrum miasta., upamiętnił 100-lecie nadania kobietom praw wyborczych. Na początku tego roku, zorganizował malarski freestyle ZMALOWANI. W czasie kilkugodzinnej twórczej zabawy przy muzyce na żywo wraz z innymi artystami stworzył prace zlicytowane za 30 tys. złotych. Pieniądze wsparły fundację „Jagodzianka”, prowadzącą tymczasowy dom dla starszych i schorowanych zwierząt. Zwierzęta to częsty motyw w twórczości Wojtka Brewki. Stworzył m.in. cykl poświęcony polskim gatunkom zagrożonym wyginięciem. Ostatnio część zysku z sopockiej licytacji portretu foki przekazał na rzecz helskiego fokarium, którego sytuacja finansowa znacznie pogorszyła się z powodu pandemii COVID-19.
- Im więcej od siebie daję różnym ludziom, tym więcej dostaję. Nie kolekcjonuję pieniędzy. Moje dzieci już malują i rzeźbią - poradzą sobie. Ja sam dużo zarabiam, ale też dużo wydaję, bo chcę żeby koło się napędzało, żeby dzięki tym pieniądzom działo się coś kreatywnego. Wiem, że stwarzam sobie piękny świat, w którym ludzie są wspaniali, ale czuję się bezpiecznie, kiedy inni są szczęśliwi - mówi Wojtek Brewka.
Przy okazji jego marzenia też się spełniają. Realizacja muralu w Łodzi jest jednym z nich. Nie tylko dlatego, że w tym mieście studiował, ale także dlatego, że w ostatnim dziesięcioleciu jest ono licznie odwiedzane przez wielbicieli wielkoformatowych obrazów. Zyskało nawet miano miasta murali, co jest przede wszystkim zasługą Fundacji Urban Forms, upowszechniającej sztukę i kulturę miejską. Przez kilkanaście lat z inicjatywy fundacji powstało 149 murali, instalacji i innych obiektów sztuki, które można oglądać w przestrzeni publicznej nie tylko w Łodzi, ale też w Gdańsku i innych miastach w Polsce.
Mural Wojtka Brewki będzie 150. i będzie zajmować powierzchnię 150 metrów kwadratowych. Artysta zdradza co namaluje: - Miś Uszatek, jedna z bajek mojego dzieciństwa powstała w Łodzi w Studiu Filmowym Semafor. Misie z mojego cyklu „Zabawnie” nawiązują do tej postaci, ale już w dorosłym wydaniu: mają na koncie niepowodzenia, niespełnione miłości i inne problemy. Pokażę, że wszystkie się wspierają. Odnoszę się do cierpienia chorej dziewczynki, ale przede wszystkim chcę w rozpowszechnić informację o zbiórce na leczenie jej i innych dzieci z SMA czyli rdzeniowym zanikiem mięśni. Na muralu będzie informacyjna tabliczka i QR kod kierujący do strony ze zbiórką - wyjaśnia Wojtek Brewka. - Poza tym każdy, kto go zobaczy, będzie się oswajać z malarstwem, a o to mi chodzi. W Stowarzyszeniu Propaganda Sztuki zdarza nam się malować na żywo w klubach, na ulicach, często zapraszamy przechodniów na dziedziniec przed moją pracownią i wspólnie tworzymy - opowiada Wojtek Brewka
Nie raz już udowodnił, że artystyczne przedsięwzięcie może na wielu poziomach mieć wpływ na otoczenie. Tak jak w Kaliszu. Honorarium za namalowany tam mural poświęcił na zorganizowanie festiwalu wspierającego lokalnych artystów, po to by jego projekt zaowocował następnymi.
Pokazał też, że uliczna sztuka ma sens: - Pod ścianą z moim muralem stały mało estetyczne budki. Zapytano mnie nawet czy chciałbym żeby je usunięto. Zaprotestowałem, bo przecież nie o to chodzi w street art, a poza tym nigdy nie chciałbym w wyniku swoich działań artystycznych pozbawić kogoś miejsca pracy. Tym bardziej się ucieszyłem, kiedy zobaczyłem, że na miejscu starych budek, właściciele postawili nowe, drewniane. Sztuka zmotywowała ich do zmiany - mówi Wojtek Brewka.
To z kolei motywuje go do pracy po 12 godzin dziennie niezależnie od warunków atmosferycznych. - Zazwyczaj zaczyna się od euforii: myślę, że skończę w trzy dni, potem nadchodzi załamanie, że to się nie wydarzy, a ostatniego dnia jestem przekonany, że nigdy więcej nie podejmę się namalowania kolejnego muralu - śmieje się Wojtek Brewka.
Info:
Wojciech Brewka jest współzałożycielem galerii officyna art&design oraz Stowarzyszenia Propaganda Sztuki, dyrektorem programowym Festiwalu Przenikania i pomysłodawcą Dziedzińca Kulturalnego Jerozolimskie 107. Miał kilkadziesiąt wystaw zbiorowych i indywidualnych.
Tagi: Łódź murali, murale, Fundacja Urban Forms, street art, zwiedzanie Łodzi, co warto zobaczyć w Łodzi, atrakcje Łodzi, przewodnik po Łodzi